Alkoholizm jest epidemią o światowym zasięgu. Z zaskoczeniem stwierdzam, że przypadkowo odkrywam tę chorobę u bardzo wielu osób – proszę mi wierzyć, to rzeczywiście jest choroba. Najgorszą rzeczą w tym nałogu jest negacja. Czyjeś uzależnienie od alkoholu może być jasne i oczywiste dla całego otoczenia, ale jeżeli sam alkoholik nie uzna swojego nałogu, nikt nie będzie w stanie mu pomóc. Bez pomocy alkoholizm jest tak niebezpieczny jak najgorszy przypadek raka jelita grubego. Piszę o tym wszystkim, ponieważ alkohol jest również czynnikiem zwiększającym zagrożenie rakiem jelita grubego.
W mojej praktyce staram się zidentyfikować osoby, które mają problemy związane z nadużywaniem alkoholu lub są nałogowcami i nie zdają sobie z tego sprawy. Mogę wtedy rozmawiać z nimi na temat niebezpieczeństw związanych z alkoholem i alkoholizmem i wyjaśniać, jakie jest najlepsze wyjście z tej sytuacji. Zwykle zadaję cztery pytania, dzięki którym mogę ocenić stopień nałogu:
♦ Czy kiedykolwiek pomyślałeś, że powinieneś skończyć z piciem?
♦ Czy denerwowałeś się, gdy ktoś krytykował ciebie i twoje pijaństwo?
♦ Czy kiedykolwiek miałeś poczucie winy z powodu picia?
♦ Czy na drugi dzień rano po przepiciu stosowałeś „klina”, żeby się pozbyć kaca?
Jedna odpowiedź „tak” oznacza, że mój pacjent nadużywa alkoholu, więcej niż jedno „tak” oznacza, że pacjent najprawdopodobniej jest alkoholikiem. W każdym przypadku osoba taka powinna się zgłosić do lekarza rodzinnego i zasięgnąć informacji o programach leczniczych dla osób nadużywających alkoholu.
Z drugiej strony, jeżeli pijesz tylko sporadycznie w towarzystwie, pamiętaj, że nawet umiarkowane spożycie alkoholu (jedno piwo lub jeden kieliszek wina, jeden drink lub jeden kieliszek czegoś mocniejszego) zwiększa zagrożenie rakiem jelita grubego, choć wiele badań wskazuje, że takie umiarkowane spożycie alkoholu działa dobrze na serce. Jeżeli wierzysz w to, pomyśl o swoim jelicie grubym i reszcie organizmu, zanim użyjesz alkoholu w celach „leczniczych”.